deszczowe foty.

Cześć! 

Co u Was?;) 

U mnie bardzo dobrze - odpoczywam po egzaminach jednocześnie przygotowując się na kolejne. W tym tygodniu muszę jeszcze zająć się językami i po tym mogę całkowicie oddać się przyjemnym rzeczą - między innymi modelom koni.

Co do postów, mam 2 fajne pomysły na challenge, które sobie tutaj zrobię. Na to musicie jednak trochę poczekać:) Mam nadzieję, że jak już będę miała wszystkie egzaminy z głowy to stronka odżyje. 

Korzystając z weekendu wybrałam się na kolejną sesję zdjęciową, na którą zabrałam Snowmana i Valegro. Tego drugiego od dawna nie brałam na zdjęcia więc teraz miał okazję się wykazać. Powyżej widzicie już małą zajawkę - fail, który mimo, że jest failem podoba mi się jako zdjęcie. Przejdźmy teraz do „niefaili”;) 

Jak już się domyślacie po poprzednim zdjęciu próbowałam zdjęć ze splashem. 

Rano była burza i powstały wielkie kałuże. 

Postanowiłam tym razem nie irytować się, tylko siedzieć tam tak długo, aż uda mi się zrobić ładne zdjęcie. Wierzcie lub nie, splash wyszedł już za drugim razem. Valegro bardzo nadaje się do tego typu zdjęć. 

Zrobiłam też „artystyczne” zdjęcia, których bohaterem był Snowek. 

Wyszło całkiem tajemniczo;). Snow prezentuje się bardzo majestatycznie, nie sądzicie? 

To taki spokojny, dumny model.  

Tak tak, Snow prezentował się majestatycznie tymczasem ja tarzałam się w błocie, żeby zdobyć ładne ujęcia. 

Na zdjęcia w kałużach i tego typu rzeczy polecam zabierać worki na śmieci, żeby podkładać je pod kolana i aparat oraz papier kuchenny, żeby wycierać ręce i modele. To i tak nie wiele daje - kolana miałam czarne, łokcie i nadgarstki od opierania się o ziemię też. Wracając z sesji rozglądałam się za kartonem, w którym mogłabym zamieszkać po tym jak rodzice wyrzucą mnie z domu, jak zobaczą mnie w takim stanie.  

Szczególnie zadowolona jestem z tego zdjęcia, chociaż cała sesja była bardzo udana. 

Podoba mi się kolorystyka w jakiej są zdjęcia - dużo zieleni w wszelakich odcieniach. 

Ogółem to jestem bardzo dumna z tych zdjęć -  gdybyście tylko widzieli mnie wracającą z tej sesji, brudne ale szczęśliwe dziecko (i wielki uśmiech na twarzy). 

Dawno własna fotografia mi się tak nie podobała. Ostatnie zdjęcia dosyć nisko oceniałam. Świadczą też o tym tytuły postów:

Ten moment kiedy chce się to rzucić czy Weekendowa Porażka. 

 Na tym zdjęciu znów nie przypilnowałam focusa, który uciekł mi z pyska gdzieś na nogi i wodę. 

Nierealistycznie również wyglądają te trawy w tle, które są nieco zad duże. Chociaż można je uznać za jakieś drzewa? 

W końcu wyszłam z tych mokradeł i udałam się w czystsze miejsce x). 

Te zdjęcia  też wyszły całkiem fajne, klimatyczne.

Tutaj również nałożyłam filtr. 

Trochę takie urozmaicenie sesji. Ostatnio dyskutowałam z rodzicami o mojej fotografii, i też przyznali, że powinnam częściej „kombinować”. 

Wiecie, dodawać też takie „inne” zdjevia. Ale dzisiaj dużo tego: „”! XD. 

Wracając do tematu, mam problem w takich zdjęciach bo brakuje mi kreatywności! Pomysły na takie rzeczy przychodzą mi z trudnością, o ile w ogóle. Próbowałam wielu rzeczy - brokat, lustra, światełka itd. Nic nie wywołało u mnie „wow”. Planuje jeszcze wytestować bańki. Czasem inspiruje się patrząc na cudze zdęcia artsy z konikami ale też rzadko się je spotyka. Chociaż widziałam, że ktoś owinął swoje modele w szynkę;). Do tego się chyba nie posunę... 

Ostatnie zdjęcie na ten post. 

Dzisiaj krótko, ale przynajmniej ja jestem zadowolona z tej sesji. Dajcie znać, czy Wam się podoba i widzimy się niedługo w kolejnym poście:) 

Pozdrawiam!