Custom - czyli nadal nie umiem w malowanie x)
Cześć!
Koń miał być bardzo bardzo jasno gniady, wyszedł trochę żółtawy (trochę jak z filmu Mustang z Dzikiej Doliny XD). Ogółem nie udało mi się zedrzeć całej farby, jedynie połowę. Najpierw go umyłam, pozbyłam się pasteli i jabłuszek, potem dałam mu kąpiel w zmywaczu do paznokci, następnie sięgnęłam po rozcieńczony rozpuszczalnik ale i tak nie cała farba zeszła. Przed malowaniem jeszcze raz go umyłam szczotką do zębów i mydłem, aby pozbyć się tłuszczu i kurzu. Dlatego też na powierzchni customa powstały grudki, przez poprzednią farbę.Piękny to on nie jest, na pewno, ale jak na mnie i na mój poziom to i tak jest okej.
O maści i strukturze już powiedziałam.
Konik nie pogardzi nowym imieniem - coś związanego ze złotym, albo też kojarzy mi się z miodem, no ma taki miodowy odcień.
Ogon i grzywa wyszły całkiem dobrze - naprawdę mało jest malutkich miejsc, w których wyszłam za grzywę, i pomalowałam za dużo czarnym. Ale akurat grzywa tego konia zawsze mi się nie podobała, już w samym rzeźbieniu hahah.
No i na brzuchu też pocieniowany.
Jak widzicie postów przybywa z dużą częstotliwością haha. Ale muszę zwolnić, bo już mi się tematy kończą XD.
Ogółem napisałabym Wam jak zwykle co u mnie, ale to samo co zwykle. Dzisiaj przynajmniej w stajni byłam i odbyliśmy bardzo udaną jazdę: ćwiczenia na drągach i kawaletkach, lotne zmiany nogi, żucie z ręki i było bardzo przyjemnie - praktycznie miałam całą halę dla siebie, później chodziliśmy sobie przed stajnią korzystając z pogody:D Stęskniłam się za tym! No i też duży plus bo na hipodromie jest teraz o wiele luźniej, ponieważ rekreacja otwiera się dopiero 4.05.
Przechodząc do rzeczy: wierzcie lub nie ale zrobiłam customa. Co w tym takiego wow? x) Jeśli pamiętacie ostatni raz zrobiłam 3 customy pod rząd, pół roku temu. Wypaliła się moja wena i trochę się poirytowałam bo znowu coś nie wyszło, a ja się łatwo poddaję. I tak wyszło, że się z farbkami znielubiłam.
Ale ostatnio miałam ochotę coś pomalować i tak kupiłam farby, pędzle, pastele i zaczęłam przerabiać starego customa.
Koń miał być bardzo bardzo jasno gniady, wyszedł trochę żółtawy (trochę jak z filmu Mustang z Dzikiej Doliny XD). Ogółem nie udało mi się zedrzeć całej farby, jedynie połowę. Najpierw go umyłam, pozbyłam się pasteli i jabłuszek, potem dałam mu kąpiel w zmywaczu do paznokci, następnie sięgnęłam po rozcieńczony rozpuszczalnik ale i tak nie cała farba zeszła. Przed malowaniem jeszcze raz go umyłam szczotką do zębów i mydłem, aby pozbyć się tłuszczu i kurzu. Dlatego też na powierzchni customa powstały grudki, przez poprzednią farbę.Piękny to on nie jest, na pewno, ale jak na mnie i na mój poziom to i tak jest okej.
Tak prezentował się zanim go torturowała x)
Zdjęcie nie jest dobrej jakości, bo to screenshot z postu kiedy go opisywałam, dokładnie o
tu. Koń był dramatyczny, dlatego postanowiłam dać mu drugą szansę i po raz 3 go przerobiłam. Customy pojawiają się tu rzadko, dlatego mam nadzieję, że spodoba Wam się taki post:)
O maści i strukturze już powiedziałam.
Podsumuję trochę to co mi się nie podoba, a co owszem tak.
Minusy:
- niedomalowania przy kopytkach
- struktura pełna grudek
- cieniowanie lekko wychodzące po za zamierzony obszar.
Plusy:
- oczy : wreszcie udało mi się zrobić takie, że jestem w miarę zadowolona i nie rozwalają całego customa! To akurat duży plus, jestem z siebie dumna.
- mocne cieniowanie
- maść - jak dla mnie wyszła interesująca, ale spokojnie, wzorowałam się na fotach i takie konie są:p
Konik nie pogardzi nowym imieniem - coś związanego ze złotym, albo też kojarzy mi się z miodem, no ma taki miodowy odcień.
Jak widzicie na pysku również udało mi się zrobić efekt tej szarej skóry.
Ogon i grzywa wyszły całkiem dobrze - naprawdę mało jest malutkich miejsc, w których wyszłam za grzywę, i pomalowałam za dużo czarnym. Ale akurat grzywa tego konia zawsze mi się nie podobała, już w samym rzeźbieniu hahah.
No i na brzuchu też pocieniowany.
Ogólnie custom to chyba moja najlepsza dotychczasowa praca. Jestem z siebie zadowolona i przyjemnie mi się go robiło. Może wracam do malowania? Nie bójcie się zostawić swoich opinii, rad i krytyki w komentarzach, wiecie, że ja to chętnie czytam:D
Cały proces tworzenia go możecie obejrzeć na moim instagramie, pod tym linkiem: https://www.instagram.com/p/B_fFGPRF0lZ/?igshid=w1w45pqavlmm
Jak już jesteśmy przy instagramie, to zdarzyła się pewna nie przyjemna sytuacja, nie będę mówić kto i co, bo już po sprawie, ale bardzo Was proszę przeczytajcie co mam do powiedzenia na temat kradzieży czyiś prac w tym poście, może jest po angielsku ale zakładam, że to nie będzie wielki problem:) https://www.instagram.com/p/B_hdcrRlQYu/?igshid=rerk618a84y0 Dziękuje również wszystkim którzy pomogli mi w tym problemie:D Dobrze jest mieć takie wsparcie haha:p
Tak więc zakładam, że Was z tym customem zaskoczyłam hehe. Cieszę się, że wreszcie udało mi się go wykonać i mam nadzieję, że post Wam się podobał. Następny pewnie pojawi się jakoś w weekend majowy, jak pójdę na sesję zdjęciową:)
Trzymajcie się, cześć!
Że też chciało Ci się go zmywać, podziwiam x-D
OdpowiedzUsuńMinusy sama sobie wytknęłaś, także nie mam czego za bardzo dodawać. Ma przyjemny dla oka kolorek, cieniowanie (tylko czy ono powinno być na słabiznach? Tamten region jest z reguły jaśniejszy.).
PS, miałam dzisiaj dyskusję o modelarstwie z Mamą i pokazałam jej Twoje zdjęcia. Była zachwycona, szczególnie tymi z Catch me ;-)
Pozdrawiam!
troszkę poszalałam z tymi pastelami na bokach, tu masz absolutną rację haha. No i bardzo mi miło, że pokazałaś Twojej mamie moje zdjęcia i się podobały<3
UsuńMi tak jakoś pasuje imię Santos ;) A może faktycznie nazwij go Mustang? Myślę, że też by pasowało. Custom rzeczywiście ma trochę żółtawy odcień, ale nie jest tak źle. Ja nie umiem malować kopyt, więc w moim ostatnim customie, jeszcze nie pokazywanym i niepowerniksowanym, bo czekam na nowy, zostawiłam firmowe kopyta, więc nie jest to końca taki mój custom hahah. Twój niemniej jednak mi się podoba i gratuluję udanej pracy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uuuu ładne:D Mustang w sumie też nie jest takie złe, proste więc fajne.
UsuńJa też zawsze zostawiam kopyta bo uważam, że sobie z nimi nie poradzę x)
Cieszę się, że custom Ci się podoba:3 Pozdrawiam!
Brawo za oczy, zmieniły całego konia! Wygląda zupełnie inaczej niż poprzednio, w ogóle go nie skojarzyłam. Moim zdaniem cienie przechodzą zbyt gwałtownie, może zbyt ciemny kolor? Szkoda tych odprysków po starej farbie :c
OdpowiedzUsuńDziękuje! Taki mały detal a taka różnica. No i tak, cienie i odpryski psują trochę, masz 100% rację.
UsuńCiekawa maść! Robisz postępy, złoty słodziak z niego ;)
OdpowiedzUsuńJa od roku nie mogę dokończyć jednej klaczy.... Chyba czas najwyższy!
Pozdrawiam!
Dziękuje!
UsuńŻyczę powodzenia w malowaniu kłaczki i czekam aż pokażesz ją na blogu hahah. Również pozdrawiam:)