Breyer Traditional Tiz The Law - kolejne plastikowe marzenie spełnione

witam i o zdrowie pytam :D 

widzowie dzisiaj fajny post! Kolejne miejsce na półce, zostało zajęte przez nowy nabytek. Problem taki, że już nawet nie stoi na tej samej co reszta, tylko wcisnęłam go między ramkę ze zdjęciem, pamiątkowe muszelki z Irlandii oraz pudełko na biżuterię. 

Ale kochani, nie martwcie się, ja się tym pomartwię później - plastikowych koników nigdy nie za wiele, także zapraszam Was na opis mojej najnowszej inwestycji x). 
Jak łatwo domyśleć się po opisie, jest to figurka firmy Breyer, w skali Traditional, o wdzięcznej nazwie Tiz The Law.

Mówiąc szczerze, wpadł mi w oko jak tylko się pojawił. Strasznie długo czekałam, żeby go kupić, najpierw nie było go w Polsce, potem został wykupiony, potem znów nie zdążyłam bo został wykupiony no i w końcu się udało (ale kupiłam ostatnią sztukę). To zdecydowanie była „miłość od pierwszego wejrzenia” i jeden z tych modeli z cyklu: „muszę go mieć”;) Także kolejne modelowe marzenie spełnione, a potrzeba wydawania pieniędzy na koniki zaspokojona. 
Nie wiem czy to wstyd, czy nie wstyd ale nie słyszałam wcześniej o tym koniu ale wielce żałuję. Już Wam mówię dlaczego - odmianka.
 
Mam słabość do gniadych z dużymi odmianami. Jak jest niebieskie oko w cenie to jestem w stanie oddać duszę za takie stworzenie. Także Tiz The Law wpasowuje się w mój ideał konia. Fajnie jest mieć go na półce! 
Jeszcze co do prawdziwego konia, to jest to koń wyścigowy (rasa to oczywiście prawdziwy folblut) z tego co pisało z tylu pudełka bardzo utalentowany. Jednak jak im się znudzi albo przestanie osiągać wyniki jestem skłonna go przygarnąć:)

Tiz The Law to figurka ogiera, tyle, że na tym samym moldzie co Zenytatta. I tym samym dorobiłam się pierwszego breyerowego małego „conga” - jeszcze wcześniej nie miałam powtórek moldów jeśli chodzi o modele w tej skali. 

Mold to Lonesome Glory, już pewnie kiedyś go opisywałam przy okazji Zenyattki, teraz pewnie też zrzucę kilka słów np o pysku, ogonie czy głowie. Jest to jeden z sporych modeli. 
Został on wyrzeźbiony przez Kitty Cantrell i wypuszczony w 2000 roku (mold, nie ten jeden konkretny model). 


Według mnie ktoś kto zajmował się malowaniem tych koni odwalił kawał dobrej roboty. Przedewszystkim te głębokie ciebie to coś zjawiskowego, a sam odcień brązu taki miodowo-czekoladowy, że aż się głodna robię…

Odnóża (XD?) są ślicznie przyciemnione - naprawdę cieniowanie 11/10. Poza tym model zyskuje na zaznaczonych kasztanach. 

Na jednej tylnej nodze jest odmianka i kopyto jest żółte. Co prawda nie byłoby źle, jakby dali na każdej nodze po dużej odmiance, ale i tak cieszę, się, że mam plasitkową wersję mojego idealnego konia. 


Jak już jesteśmy przy kopytkach to muszę niestety wytknąć wadę. Od razu mówię, że jak patrzy się na całego konia to ciężko to zauważyć i nie będzie mi to jakoś mocno przeszkadzało. 

Kopyto pod tytułem „co autor miał na myśli”. 
Czekam na kreatywne komentarze XD. 
Zdaje mi się, że przez to model jest słabo stabilny ale jeszcze nie wychodziłam z nim „w dzicz”. 


No i ta odmianka!! Czego chcieć więcej - duże odmianki to definicja piękna XD. 

Ale tak już bardziej na poważnie - strasznie uroczy ten łeb. 

Ładne cieniowanie możemy znaleźć też na pysku. Uszy zwrócone są do przodu, oczy mi się podobają (nie ma tragedii) i na pysku widać żyły i kości. 
Ogólnie to na całym modelu pozaznaczane są mięśnie, ścięgna itd, ale to akurat raczej każdy tradek odznacza się realizmem. 

Profil jest prosty, grzywa krótka także wszystko to co lubię. 

Ogonek również fajny, całkiem długi. 
I tu też dobrze widać zaznaczonego kasztana. 

Ogólnie to jestem zakochana i nie ma już odwrotu. 
Nie mogę doczekać się jakiejś sesji z nim. A zdradzę Wam, że wymarzyłam sobie taką leśno-jesienną, moim zdaniem będzie fajnie pasować. Strasznie się cieszę, że kolejny gral został odchaczony czy też zaliczony. 

Miło jest powiększać kolekcję, a ja to już w ogóle, prawie zapomniałam zapachu tego nowiutkiego Breyera. Wam również życzę kupowania dużej ilości koników i widzimy się w kolejnym poście (miejmy nadzieję, że będzie to w miarę szybko…). 

Na koniec zostawiam Wam takie zdjęcie hortensji. 
Wyszło fajne takie jesienne. 

Życzę wszystkim miłego dnia/wieczora/nocy i pa pa! 



Komentarze

  1. Gratuluję konika! Do mnie w sumie szczególnie nie przemawia ten mold. Jest ładny, a z drugiej strony czegoś mi brakuje. Chociaż w tym wypadku chodzi o dopasowanie konia do rzeźby. Widzę Lawa w zdecydowanie innej pozie, spokojniejszej, coś jak Cortes C albo Winx (nie pamiętam oryginalnych nazw). On ma serio niebieskie oko? Co do prawdziwego konia, to na 9 startów przegrał tylko 3 razy, chociaż były to bolesne porażki. W tym roku jest już na emeryturze i pełni rolę reproduktora. Jeśli zamrzy się komuś źrebię po tym ogierze, to kosz stanówki z gwarancją żywego źrebaka wynosi 40.000$ w tym sezonie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!

      On nie ma niebieskiego oka - głupio napisałam, rzeczywiście to brzmi jakby model też miał, ale chodziło o mój ideał konia (sorki, że wprowadziłam w błąd!)

      40.000, Boże, jaka kwota XD.

      Usuń
  2. Gratuluję spełnienia kolejnego kolekcjonerskiego marzenia! Widać, że ten mold do Ciebie przemawia c;

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję kolejnego pięknego modelu w kolekcji!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję Tiz the Ława :D Faktycznie z bliska prezentuje się naprawdę dobrze!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty