Custom CollectA Camarillo White - maść siwa jablkowita

Cześć! 

Znowu mnie trochę tutaj nie było… W zasadzie to pierwszy wakacyjny post! Mówiąc szczerze, ta nieobecność jest spowodowana ostatnią niechęcią do pisania (stąd 2 posty z samymi zdjęciami bez opisów).

Zostawiam Wam do nich linki: 

w taki zaduch i upał nie miałam siły opisywać jakiś tam starych zdjęć. Natomiast obiecałam sobie (jak i teraz Wam), że postaram się jednak zmotywować i pisać już normalnie. 

Jeśli chodzi o ogólny update to ostatnio za to mam jakiś zastój fotograficzny. Nie to, że nie chce mi się chodzić na sesje, ale jak już zrobię te zdjęcia to potem i tak jestem niezadowolona. Nie mogę się zmotywować do pobierania z aparatu i edycji. 
Podobnie jest ze zdjęciami z tegorocznego sopockiego CSIO 5. Na początku byłam w świetnym chumorze do póki nie zobaczyłam ich na komputerze. Nadal leżą nie gotowe to publikacji (może wyedytowałam jakieś 3) i jakoś nie zanosi się na to, że w najbliższym czasie się za to zabiorę. Totalny brak weny i nie wiem w czym tkwi ten problem.
Także zdjęć ostatnio robię mało. Zauważyłam, że zawsze mnie tak dopada w wakacje, kiedy teorytycznie powinnam robić zdjęcia od rana do nocy bo nic nie jest w stanie mnie zatrzymać x). 

Na szczęście zazwyczaj jest tak, że jak jedna rzecz nie wychodzi to druga za to owszem…:)
Dlatego dzisiaj prezentuję Wam opis najnowszego customa. 

Custom jest maści siwej jabłkowitej, na modelu CollectA Camarillo White 88876. 
Zanim jednak opowiem co nieco i pokażę kilka innych zdjęć chciałabym Wam powiedzieć parę słów o samym modelu, jeszcze w oryginalnym malowaniu. 

Model to oczywiście kolejna rossmannowa zdobycz.
Powiem szczerze, że na początku mijając go kilka razy na półce i widząc go na zdjęciach z internetu powiedziałam kategoryczne „nie”. Rzeźba do mnie totalnie nie przemawiała, maść również nie w moim typie. Wydawał mi się taki nijaki, ewentualnie kluskowaty. Jednak kiedy już go kupiłam całkowicie zmieniłam zdanie. To naprawdę uroczy model, a w rzeźbie się zakochałam.
Model przedstawiony jest w kłusie (tak wygląda w każdym razie XD). Jest całkiem szczegółowy, długa i gęsta grzywa, ogon to samo. Kopytka jasne, różowa skóra przy pysku i małych czarnych oczkach. Uszy zwrócone do przodu. Posiada kasztany, 
W skrócie - zmieniłam totalnie o nim zdanie.

Zanim jednak przejdę do zdjęć customa, zostawiam Wam kolejny link, tym razem do instagramowego posta z filmikiem z całego procesu. Filmik wyróżnia się tym, że jest nagrywany aparatem - zawsze nagrywałam telefonem, ale fajnie się bawiłam i jestem zadowolona z jakości a więc myślę, że aparat częściej będzie zamieniał się w kamerę x). https://www.instagram.com/p/CRHk_oalDJ2/?utm_medium=copy_link (są 2 części, trzeba przesunąć palcem żeby zobaczyć drugą + zdjęcia, ale to są te same co Wam zaraz pokażę). 
Oto i on! Od czego by tu zacząć…

Ogólnie to nie miałam za dużo roboty farbą. W orginalne miał trochę takiego żółtego „cieniowania” i dosyć mocno zaróżowiony pysk a więc to wszystko zakryłam białą farbą. A tak to, to w większości pracowałam pastelami - czego dawno nie robiłam, bo ostatnia kara, Vega, Chocolate Chip i Derrota za wiele   cieni nie mają więc wreszczie mogłam się wykazać na tym polu. 

Generalnie z jabłuszek jestem zadowolona.

Nie no, z jabłuszek jestem dumna!
Pomijając sam fakt, że ich malowanie było relaksujące i satysfakcjonujące, to jeszcze uważam, że całkiem nieźle poradziłam sobie jeśli chodzi o kształty. Na początku miałam pewne obawy, że będą za regularne i nierealistyczne, lub, że będą przypominać łuskę ale na szczęście jest naprawdę nieźle! Pilnujcie mnie tylko, żebym kolejny custom zrobiła inny, bo tak mi się spodobało to jabłuszkowanie, że bym mogła teraz tylko takie customy robić x). 

Jabłuszka i cieniowanie na pysku wykonałam patyczkiem do uszu, trochę przycięłam tą watę na końcu, żeby moje narzędzie było bardziej precyzyjne;)




Dla przypomnienia, wszytskie moje poprzednie prace tej maści. 
Na samej górze - najstarszy, na samym dole - najnowszy. Najpierw jabłuszka robiłam farbą co wychodziło tragicznie. Przy trzecim podejściu zrobiłam za duże. Przy ostatnim również za duże ale i zbyt okrągłe i wyraziste. 
Teraz myślę, że muszę jeszcze popracować nad przejściami jabłuszka-biała sierść. 
Strasznie bałam się grzywy i ogona. 
Jak wrócicie do tamtych zdjęć poprzednich prac zobaczycie, że zostawiałam je białe. U Molly tylko dałam czarnej pasteli na ogon. Większość koni w takiej fazie siwienia ma jednak tą grzywę ciemniejszą. Zmieszałam czarny z białym i z odrobiną brązu i wyszedł mi prawie idealny odcień. Dla porównania, andaluz ze Schleich. W tej maści ten CollectA właśnie mi jego przypomina x). Niesamowicie się zmienił, zupełnie inaczej mi się na ten model patrzy - ta a ta poprzednia maść to dwa różne światy (nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o jakość malowania w o samą zmianę maści;)).

Cieniowanie na nogach również uważam za udane, jest dosyć gładkie i widoczne. 

No a kto mi powie, czego znowu nie zrobiłam? XD
Zgadza się, my friends, podziwiacie firmowe, orginalne kopytka - nie tknęłam ich. To dlatego, że było za dobrze, żeby zepsuć całego customa taką rzeczą jak kopyta. Może kiedyś… innym razem x). 




Natomiast jestem nie zadowolona z głowy. 
Po jednej stronie (to wyższe zdjęcie) przesadziłam z tą czernią. Jestem w stanie to sobie wybaczyć, bo zaczęłam od tamtego miejsca. To było takie pierwsze dotknięcie pastelą XD. 

Poza tym oczy nie należą do moich najlepszych. 
No i brzydko mi wyszła ta grzywka, mogłam się ciut bardziej wysilić. 

Po tej stronie trochę różnią się te jabłuszka na szyji od tych na zadzie (przy tych na zadzie nabrałam już wprawy x)). 

Co tu więcej mówić - jestem bardzo zadowolona, fajnie mi się go malowało, nie denerwowałam się tak i szło mi naprawdę jak po maśle. Definitywnie jest to krok na przód i liczę na więcej takich customów. 
Nie sądziłam, że tak to polubię, bo zawsze uważałam to za swoją najsłabszą stronę:) 
Koniecznie dajcie znać co sądzicie! 

To by było na tyle. Mam nadzieję, że już niedługo się do Was odezwę, jakby znowu mi to tak długo zajęło to zapraszam na instagrama @my_plastic_ponies, bo tam się zdecydowanie częściej udzielam:) 

Miłego dnia/nocy wszystkim! Dajcie znać jak tam wakacje u Was. Mi na razie mijają fajnie, delektuję się spokojnymi dniami :)
Papa!

Komentarze

  1. Kurka wodna, też teraz siedzę nad jabłkowitym customem cx. Już powoli widać koniec męki z nim, ale jeszcze przede mną poprawienie grzywy, ogona… i zrobienie jabłuszek :c. Ogółem mega lubię robić jabłkowite konie, ale tylko pastelami i tylko u takich, które nie mają faktury sierści (tu mam na myśli SMyki), a tego robię samymi farbami :).
    Świetnie Ci wyszły te jabłuszka na zadzie! :D A kopytka… no cóż, też mają swój urok, takie nietknięte c': Ale ogółem fajnie się prezentują, nawet bez jakichś specjalnych "udziwnień" :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;) Życzę powodzenia z tym siwkiem!
      Ja właśnie bardzo nie lubiłam tej maści malować i mówiłam sobie zawsze, że to będzie ostatni raz ale teraz się chyba przekonałam :p

      Usuń
  2. Jak już mówiłam, uważam, że klaczka wyszła Ci świetnie i widać ogromny postęp w Twoich nowych customach. Bardzo podoba mi się kształt jabłuszek. Swoją drogą wybrałaś świetne miejsce na zdjęcia, modele bardzo ładnie się w tym miejscu prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło to słyszeć:)

      Skorzystałam z balkonowych zieleni, też mi się podoba x)

      Usuń
  3. Na początek napomknę, że bardzo się ucieszyłam, widząc tekst. Zawsze z przyjemnością czytam posty tutaj :)
    Niechęć do fotografii jestem w stanie zrozumieć, w końcu wszystko może nam się "przejeść", a może to upał tak ułatwia kluchowanie i zniechęca do wszystkiego? (Gdyby to dotyczyło mnie, na pewno wina leżałaby po stronie kabelka do aparatu - przesyłanie zdjęć na różne urządzenia wkurza mnie niezmiernie.)

    Gratuluję kolejnego, udanego customa! Sama na pewno widzisz, jaki duży postęp z jabłkami zrobiłaś, ale Ci absolutnie nie przesadzając posłodzę - wyszły naprawdę, naprawdę dobrze. W ogóle cały model wygląda teraz zupełnie inaczej, mniej anielsko, bardziej końsko. To teraz czekam na kopyta ]:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć, ja też lubię tu pisać, tylko nazbierało się trochę zdjęć i nie koniecznie chciałam pisać o fotografii z totalnym brakiem motywacji, stąd te 2 posty bez opisu - postaram się unikać tego:) Ja też myślę, że to wina upałów - bywają momenty, że czuję się jak taki flak XD.

      I co do customa to dziękuję bardzo! Strasznie się cieszę jak czytam „postęp” w już którymś z kolei komentarzu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy:) A kopytka będą… kiedyś… XD
      Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki <3

      Usuń
  4. Ja na niechęć do edycji zdjęć mam jeden sposób — robię je telefonem, gdzie mogę błyskawicznie wprowadzić poprawki. Inna sprawa, że aparatu nie mam, a telefon ma całkiem dobry i to mi wystarcza :) Możesz kiedyś spróbować.

    Widać spory progres w twoim malowaniu, aczkolwiek coś poszło nie tak przy cieniowaniu głowy... I tak szacun, bo maść jabłkowita to najgorsze co może być, prócz rzeźbienia malutkich elementów grzywy w skali LB >.< Ogólny wzór mi się podoba. Keep going!

    Pozdrawiam
    Sayto aka Łowca Much

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również edytuję zdjęcia na telefonie - edycja na komputerze na razie mnie przerasta, aczkolwiek chciałabym kiedyś spróbować x).

      Miło słyszeć, że widać progres, dziękuję <3 Co do głowy, to właśnie pisałam w poście, słabo wyszła i jeszcze w dodatku było to pierwsze przyłożenie pasteli, więc malowałam tak trochę niepewnie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Bardzo dobrze mu w tej maści! Jedyne, do czego bym się przyczepiła, to malowanie oczu, wydają się takie małe xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w oryginalnym malowaniu wydawały się ciut większe, bo nie było białek x) Ale ten model też troszkę ma takie rodzynki zamiast oczu XD.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty