custom - CollectA Camargue

Coś mnie ciagle bierze żeby tak między 13-15 dniem każdego miesiąca coś tu napisać x). 

Powiem szczerze, że ostatnio jakoś nie miałam weny na pisanie, nie wiedziałam za bardzo czym się z Wami podzielić? Nie umiem nawet zbytnio rozpocząć tego posta bo nie ma żadnej jasnej przyczyny tej niechęci, nic szczególnego się nie wydarzyło - potrzebowałam chwilki bez bloga. 
Natomiast myślałam sobie ostatnio, że przecież na instagramie cały czas coś publikuję i doszłam do wniosku, że tęsknie trochę za tą kameralną atmosferą tutaj, social media a te stronki to dwa różne światy, i niestety trochę nie doceniała tamtego drugiego. 
Zmieniło się moje podejście do pisania, ale nie zmienił się mój styl, nie zmieniły się moje pomysły czy „tradycje” blogowe i cieszę się, że w końcu piszę ten post. 

Jeżeli chodzi o fotografię to myślę, że o ostatnich sesjach opowiem Wam kiedy indziej, a dzisiaj chciałabym kogoś przedstawić, kolejny „przełomowy” model, który dołączył do stada „oblepieńców farbą”. 

Konkretniej mówiąc siwego CollectA Camargue zmieniłam w ciemnognaidego konia z dużymi odmiankami i różowym nosem - i jest to udana praca, ale o tym zaraz. 


Klacz nadal czeka na imię, trwa małe głosowanie na mojej relacji na instagramie na najlepszą propozycje. 
Mam już parę faworytów, ale to do Was należy ostateczny wybór. 
Zacznę teraz od ogólnego opisu klaczy. 
Uwielbiam tą farbę, uwielbiam ten odcień. Jest to taki głęboki brąz, że brak cieni (tutaj to jest ten jeden z nielicznych nieudanych aspektów, w których trochę nawaliłam) nie robi większej różnicy. Trochę przebija się ono na pysku, na zadzie, za łopatką i nad odmiankami i myślę, że mimo to, że wolałabym, żeby było ciutkę bardziej widoczne nie jest to powod do załamki. 
Przesadziłam natomiast z różem na jednej odmiance (przód bliżej obiektywu na zdjęciu powyżej).
Kopyt znowu nie zrobiłam, ale stwierdziłam, że klacz za dobrze mi wyszła, żeby się do niej zniechęcić taką rzeczą jak brzydkie, pomazane kopyto. I tak trochę wchodzi na nie farba, ale przymykam na to oko. 
Zrobienie tej grzywy to był jakiś dramat, bardzo nie lubię tego elementu, trzęsą mi się ręce z niecierpliwośći i wychodzę za granicę grzywy, ale tym razem również tego błędu udało mi się w dużej mierze ominąć. 
Z tej strony również całkiem dobrze widać lekkie to cieniowanie nóg i pyska, więc możecie sobie zerknąć. 

Oczy nie należą do moich najlepszych, przyprawiłam kobyłkę o dorodnego zeza, tęczówka i źrenica stwierdziły, że nie będą jako jedność i to pierwsze jest nad drugim, białka jest zdecydowanie za dużo. Za bardzo skupiłam się na otrzymaniu dobrego koloru tęczówki niż na samym jej położeniu x). Więc jak już uzyskałam kolor jaki mi się spodobał trochę osiadłam na laurach. 
 

Starałam się bardzo nie przekombinować tej klaczy, nie dać się ponieść fantazji i nie zbaczać z oryginalnego planu jak to często mi się zdarzało. 
Mimo tej prostoty, postanowiłam troszkę zaszaleć i zrobiłam małą plamkę w okolicy kłębu. Wydaje mi się, że dużo ona daje, bo bez niej klacz mogła by być trochę zbyt pospolita, jak na custom, a teraz ma jakiś znak szczególny, coś nietypowego i chwytającego za oko. 

 Trochę jest niedomalowań, błędów, niepowodzeń, ale jestem zadowolona z całego pomysłu, bo czasem psuję customa ze względu na brak weny co skutkuje właśnie tym wczensiej wspomnianym przekombinowaniem, a teraz miałam plan, którego cały czas się trzymałam. 
Oprócz tego jestem naprawdę z siebie dumna z tekstury, bo nie wiele się różni od oryginalnej. Na razie nie poczułam, żeby model się lepił, a niestety Chocolate Chip (poprzedni custom) trochę zaczął się przylepiać do palców z jednej strony. 

Wcześniej użyłam słowa przełom i próbowałam sobie przypomnieć co chciałam o tym napisać i doszłam do wniosku, że wystarczy, że powiem, że ta klacz to było kolejne popchnięcie do przodu. 
Bardzo przyjemnie mi się nad nią pracowało, poświęciłam na nią większość weekendu, ani przez chwilę się nie zniechęciłam czy też znudziłam cały czas było naprzód. Mimo tych błędów, z których doskonale zdaję sobie sprawę, których postaram się następnym razem ominąć jestem naprawdę usatysfakcjonowana i zmotywowana. 
Teraz zamarzył mi się siwy jabłkowity (taka druga Molly, bo ostatnio patrzyłam na nią na półce i spodobała mi się, mimo, że jak ją przemalowałam, nie byłam aż tak usatysfakcjonowana jak z Bezimiennej), więc plany są ambitne i oby plany zmieniły się w działania. 
Także ja już będe się żegnała, na pewno po napisaniu tego wpisu poświęcę jakiś wieczór na zajrzenie do Was, bo stęskniłam sie za czytaniem czegoś dłuższego o plastikowych konikach, i w komentarze, więc chętnie poczytam co sądzicie o tej gniadej:). 
Życzę wszystkim miłego dnia/wieczoru/nocy i do zobaczenia! :D Oby nie 15.04 (to już prawie moje urodziny a wydają się tak daleko, więc lepiej nie XD) tylko wcześniej, proponuję jeszcze marzec, co Wy na to hahah?  

Komentarze

  1. Może dzisiaj? 😂 Ale trochę mi tu jednak brakowało wpisów, naprawdę c:.
    Ta pani wyszła Ci cudownie – rzeczywiście, ta plamka na kłębie dużo dała! *.* Może jedynie te oczka, ale to już szczegół, możemy go pominąć :D.
    Ocaliłaś moją klacz camargue – właśnie ten model – bo w końcu zobaczyłam, jakby wyglądała jako custom i nie muszę jej już sama przemalowywać, haha :).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!💗Oczy zdecydownaie trzeba jeszcze poćwiczyć. No i nie ma za co - ale jeszcze nie wiesz jakby wyglądała w innych maściach😂 Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Ta plamka wygląda super! Zdecydowanie możesz ją zaliczyć do udanych prac :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Cieszę się, że nie tylko ja mogę tak powiedzieć:)

      Usuń
  3. Miło widzieć nową aktywność na blogu! Faktycznie udany ten Twój custom - ta plamka na kłębie to był dobry pomysł, fajnie ożywia model. Co do oczu, z daleka wyglądają dobrze, a zez tylko dodaje uroku :P czekam na kolejne wpisy i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny custom :) o oczy się nie martw (ja robię całe czarne puki co) fajnie się wybijają na tle maści i są bardzo oryginalne, plamka naprawdę dużo daje. Czekam na kolejne posty.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Nowy wpis już jest, także zapraszam☺️

      Usuń
  5. Cieszę się, że się tutaj pokazałaś, chociaż sama ostatnio olałam bloggera. :( Kobyła jest po prostu cudna! Widać progres w Twoich pracach. Bardzo podoba i się jej odcień i cieniowanie. Brak mi trochę więcej kolorów na kopytkach, ale poza tym nic mi nie przeszkadza. Wielkie gratulacje i oby tak dalej! <3 Czekam na tego siwka!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! To, że ktoś mi powie, że widzi progres w tych niezdarnych konikach wiele dla mnie znaczy!😄

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty