ostatni w 2020// Custom

Cześć! 
Dzisiaj piszę ostatni już post w tym roku dla tego już na wstępie życzę Szczęśliwego Nowego Roku, bezpiecznego i udanego sylwestra;). 

Chciałabym Wam przedstawić kolejny custom. Wiem, że mało to się tyczy nowego roku, ale uważam, że w moim przypadku roku 2020 nie ma co podsumowywać, lepiej wyprzeć to z pamięci x). Oczywiście żartuję (haha ale śmieszny żart XD) bo na koniec jednak było kilka miłych dni czy spełnionych marzeń ale nie ma to nic wspólnego z modelarstwem dlatego nie ma co się nad tym rozwodzić:D Miejmy tylko nadzieje, że rok 2021 wyznaczy kres pandemii i będzie jakąś wielką rekompensatą! 
 
Natomiast Chocolate Chip (naprawdę polecam nazywać customy, potem gdy ewentualnie damy im kolejne wcielenie łatwiej będzie je rozróżnić x)) to przełom w mojej „karierze”...

Jak wiecie, przed nim była Derrota, która strasznie mnie podirytowała. Ktoś z Was (przepraszam bardzo ale naprawdę nie pamiętam kto:o) wytknął mi, z resztą bardzo słusznie, że moje customy są bardzo zróżnicowane - interpretuje to tak, że jeden jest „do przeżycia”, kolejny jest super, a jeszcze kolejny woła o pomstę do nieba .
To trochę otworzyło mi oczy na to dlaczego tak nie lubiłam malować modeli - właśnie to jest odpowiedź! 
Bardzo chciałabym to umieć robić dobrze - wiadomo, każdy z nas by chciał wszystko robić dobrze. Za bardzo mi na tym zależało. Niestety życie tak nie działa i muszę pogodzić się z tym, że długa droga przede mną x) Ale Chocolate Chip to pierwsze kilka tiptopków w przód. 



Tym razem postawiłam na ✨wewnętrzny spokój✨. 
Ciekawa jestem czy widzicie te emotki, technologia bloggera znacznie mnie przerasta XD

Dałam sobie kilka dni i postawiłam naprawdę niskie oczekiwania. Powoli nakładałam warstwy i dawałam mu „odpocząć” żeby farba się lepiej wchłaniała. Może to właśnie pośpiech był moim największym przeciwnikiem, bo wierzcie lub nie to „lenistwo” (ale nie takie niedokładne, chodzi o tą powolność XD) w malowaniu bardzo mi pomogło. 
Oficjalnie ogłaszam, że jestem zadowolona z tej pracy. 

Figurkę widzieliście już w poprzednim poście, więc jeszcze raz potwierdzam - tak to jest ten niefiordowy fiord CollectA. 


(Zaraz przejdę do minusów, bo już za dobrze i za wesoło się zrobiło XD).

Maść wybrałam gniadą z dużymi odmiankami - mój ideał konia. Uwielbiam też „irokezy” u koni więc Czekoladek gdyby był prawdziwym koniem idealnie wpasowywał by się w mój gust. Oprócz tego, że byłby kucem i szorowałabym nogami po ziemi X). W sumie to nie byłoby takie zle bo mogłabym go tak napędzać i pomagać mu biegać - takie dwie dodatkowe nogi, ja bym nie pogardziła XD. 
Koniec rozmowy o dodatkowych nogach, bo schodzi na dziwne tory, wróćmy więc do maści. 
 
Odcień wyszedł mi taki jaki chciałam, więc to kolejny 
plus. Imię właśnie wzięło się od koloru, trochę taki czekoladowy jest. Jestem zadowolona z cieniowania na nogach - fajnie wyszło mi to przciemnienie (chodzi mi o te czarne nogi nad odmiankami). Jestem jednak nie zadowolona z cieniowania na reszcie konia, bo go nie widać. Próbowałam rozjaśnić mu sierść przy słabiźnie i na brzuchu, tam gdzie przechodzi popręg ale nie mogłam trafić w dobry odcień mieszając pastele więc gdy pastele wyblakły po zwreniksowaniu po 3 próbach tak zostawiłam. 



Jak już poruszyłam błędy to już zostanę przy tym temacie. Odmianki mogły być trochę bardziej dopracowane - za równo ta ma pysku jak i te 3 na nogach. 
Powinny być bardziej gładkie i kończyć się bardziej płynnie. 
Oprócz tego on się trochę klei z jednej strony ale znam przyczynę - przez jakiś czas nie zauważyłam, że psikam werniksem o wiele za blisko. Trochę jest malutkich niedomalowań, ale wszystko wypracujemy. 
Co do struktury to i tak nie jest źle - prawie wcale nie ma grudek (jakieś pojedyńcze są, w trudnych dla pędzla miejscach). Kolejnym moim odkryciem jest to, że nie powinnam pracować na starych customach do póki nie nauczę się na „czystych” figurkach i tak też planuję zrobić. Stara farba nie zawsze cała się zmyje, jeszcze nie przymierzałam się do preppingów itd więc na razie odłożę to na przyszłość. 
Wracając do minusów - znów stchórzyłam przed kopytami x). 
Myślałam, żeby pierwsze kopyta zrobić jednak na Schleichu - te CollectA są takie gładkie i nie potrafiłabym namalować tych rzeźbień. 


Ta grzywa, mimo, że jest efektowna sprawiła mi najwiecej kłopotu! 
Dużo razy wychodziłam za jej obszar, pozostawiając czarne smugi na szyji czy głowie. Nie jest to na pewno grzywa na pierwszy raz - nie jestem do końca zadowolona też z przejścia szyja-grzywa. 
Oczy wyszły całkiem OK. Trochę ich nie widać, ale już tak się nie bronię przed ich malowaniem. 


Także mimo wszystko jest to jakiś rodzaj przełomu i jestem naprawdę zadowolona, cieszę się, że będzie zrobił moją półkę, przypominając mi, że czasem trzeba kilku podejść, żeby osiągnąć wymarzony efekt i będzie moją motywacją do malowania x). Ladies and gentlemen oto mój ulubiony custom:D 

Dajcie koniecznie znać co o nim sądzicie (i czy widzicie tamte emotki XD). 
Wszelka krytyka i hejty (konstruktywne) mile widziane;). zacznę robić listę tego, co innym nie podoba się w moich pracach - najpierw pytam Was (innych kolekcjonerów) a potem czasem zapytam kogoś totalnie nie w temacie, na pewno to też będzie pomocne. 

Co do customów, w wyróżnionej relacji DONE CUSTOMS, na instagramie możecie zobaczyć wszystkie moje customy jakie kiedykolwiek zrobiłam, także możecie sami ocenić czy Czekoladek jest udany na tle innych prac czy nie;). 


Do zobaczenia w 2021;) 
Oby spełniły się nasze małe i wielkie postanowienia noworoczne:) 





Komentarze

  1. Przed chwilą komentowałam Twój poprzedni post i patrzę, a tu kolejny cx
    To jest ogromny postęp! Dziewczyno, masz być z czego dumna! Taki gładziusi że aż strach c: Podoba mi się w oczach to, że widać jego spojrzenie, że nimi patrzy. Szkoda faktycznie, że nie widać tego cieniowania, no ale zaraz, nie wszystko na raz! Czekam jeszcze aż przełamiesz swój kopytowy strach. Zarezerwuj już jakiegoś Schleicha c;
    A co do emotek, to ja je widzę, mimo że jestem na komputerze. Takie są dziwne na laptopie, ale widać (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak mnie wzięło na pisanie, muszę wrócić do 4 postów miesięcznie i zdążyłam jeszcze w grudniu jeden napisać x).
      Dziękuję! Cieszę, się, że ktoś zauważa progres:D Będe musiała zrobić jakieś Schleichowe zakupy na custom ;).

      Usuń
  2. Ja widzę emotki :D
    Hm, grzywa Collecty to dosyć taka trudna rzecz – ja zazwyczaj miałam problem z jej malowaniem, a szczególnie w poprzednim customie. Całą grzywę malowałam z jakieś 4 razy, plus zamalowywałam to, co mi wyjechało. A jeszcze muszę poprawić. Heh :). Gdyby nie to, że moje najchudsze pędzelki zaschły, to by sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Dlatego moja porada – trzeba używać najchudszych pędzelków do grzyw :).
    Tak właściwie to mimo braku cieniowania na grzbiecie, to to jakoś bardzo nie przeszkadza – mi osobiście wyjątkowo podoba się ten custom i nic bym w nim nie zmieniała – jest śliczny taki, jaki jest, chociaż kopytka… może do Collecty rób jednokolorowe, bez wielkich szczegółów, przynajmniej na początku c;
    Z mojej strony to tyle – Tobie również życzę szczęśliwego oraz lepszego Nowego Roku i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo!!
      Ja właśnie mam taki jeden cieniutki pędzelek - niezawodny! Chociaż przydały by się też stabilne i zwinne ręce, a przy malowaniu zamieniają się w 2 nieporęczne łopaty x).
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  3. Widzę bardzo duży progres! Dawny już fiordek w twoim malowaniu wygląda niesamowicie! Trzymam kciuki za dalsze takie wspaniałe prace! Oby tak dalej! :D
    Pozdrawiam Katarzyna ze Stajni Pegaz

    OdpowiedzUsuń
  4. Wo wo wo ogromny postęp. Bardzo ładnie Ci wyszedł, ma śliczne oczy! Faktycznie brak cieni, ale to nic. Custom można uznać za bardzo udany i to najważniejsze!
    Czekam na kolejne prace i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty