Ogier Brumby 00013 „Storm”.
Cześć!





Przejdźmy teraz do opisu samego ogiera.



Ogon jest równie gesty.
W dzisiejszym wpisie, chciałabym Wam przybliżyć pewien model, który od bardzo niedawna zdobi moją półkę.
Jak już zauważyliście w tytule postu, do mojego stadka dołączył ogier Brumby z Southland Replicas, o numerze 00013. Figurka nosi firmowe imię „Storm”, ale chyba znowu poproszę Was o propozycje imion dla tego ogiera, Storm jest dosyć popularne i mało orginalne. Konik przybył do mnie klasycznie z Monocerusa (jak zwykle ekspresowo wysłany i bardzo
bezpiecznie opakowany, muszę przyznać, że takiej miękkiej folii bąbelkowej to jeszcze nigdy nie dostałam x)).
Jako, iż 90% mojej kolekcji w tej skali to schleichy (posiadam 2 konie Collecta i jednego Mojo) nie wiedziałam czego powinnam spodziewać się po tej firmie. Okazało się jednak, że koń jest bardzo porządny - jego nogi są twarde, ledwo da się je wygiąć, a sam model jest stabilny i ładnie pomalowany (nie licząc kilku niedociągnięć, o których wspomnę później).
Bardzo ciekawiło mnie porównanie skali.
Na zdjęciu widzicie porównanie z ogierem Mustang ze Schleich o numerze 13624. Ogier Brumby jest nieco mniejszy i lżejszy, jak się weźmie do ręki. Natomiast nie będą na pewno razem dobrze pozować, bo jak widzicie, oba konie to dwa różne światy.
Nie obyło się też bez porównania z koniem CollectA (nr 88720, klacz knabstrup) i tutaj różnica już bardziej rzuca się w oczy, Brumby wygląda przy niej kucykowato, ale też kanbstruperka jest ogromnym modelem jak na LB.
Przejdźmy teraz do opisu samego ogiera.
Przedstawiony jest podczas dębowania, co czyni go niezwykle dynamicznym modelem.
Brązowy odcień, którym pokryte jest jego ciało, nie licząc ogona i grzywy, bardzo mi się podoba, głównie, przez głębokie cieniowanie, jednak sama maść aż tak mi do gustu nie przypadła. Być może będę przemalowywać jego grzywę i ogon na czarno, aby ogier zmienił maść na ciemno-gniadą.
Model posiada dosyć małe odmianki na wszystkich czterech nogach. Jedne na przedniej nodze musiała się trochę rozmazać podczas malowania, bo widać tam małą smugę, chciałam zrobić zdjęcie, ale miałam problem z wyostrzeniem na jedną nogę (tym razem robiłam zdjęcia tradycyjnie aparatem, a nie telefonem).
Jednyną rzeczą, do której naprawdę mogę się przyczepić są kopytka, które zostały pozbawione wszelkich detali. Gryzie to się trochę z całym modelem, który jest niesamowicie realistyczny...
Jak widzicie cały koń jest w pięknych detalach - pofałdowana skóra, rysy pysku, mięśnie, żyły, czy nawet lekko wystający kręgosłup. Pani Anna Dobrowolska - Oczko, która rzeźbiła ten model zdecydowanie zadbała o szczegóły.
W zasadzie to przykuło moją uwagę do tego modelu - jest on powalająco realistyczny. Przypomnia trochę jakąś ARkę;).
Jestem absolutnie zakochana w pysku, który ma cudny garbonosy profil i jak już wspomniałam wiele detali.
Chrapy ma lekko pocieniowane na ciemno, a pysk delikatnie otwarty. Uszy ma położone płasko, a jego oczy przedstawiają albo strach albo złość, przynajmniej ja to tak interpretuje.
Mówiłam już o malowaniu grzywy, ale nie wspomniałam o tym, że w miejscu gdzie wyrasta jest lekko nie domalowana. Jeżeli chodzi o sam jej „kształt”, to jest bardzo bujna i rozwiana. Osobiście jestem fanką krótkich i ułożonych grzyw, ale taka nie pasowała by do tego ogiera. Jego dzika fryzura częściowo nadaje mu charakteru.
Ogon jest równie gesty.
Na tym zdjęciu doskonale widzimy ten kręgosłup, o którym mówiłam. Nie chciałabym na nim jechać na oklep... x).
Ciekawą rzeczą jest to, że w sprzedaży jest cała rodzinka! Źrebak mało mi się podoba, ale klaczka jest całkiem całkiem - może kiedyś się skuszę?;).
Ogólnie jest to naprawdę warty uwagi model. Bardzo mi się podoba, przez swoją nietypowość i już nie mogę doczekać się aż zabiorę go na sesję zdjęciową. Nada się na pewno do jakiś zdjęć ze splashem:).
Mogę polecić go każdemu, kto jest fanem dynamicznych modeli - ten pan na pewno spełni Wasze oczekiwania.
To by było na tyle z opisu ogiera Brumby.
Ja chcę jeszcze tylko ogłosić, że nareszcie oficjalnie rozpoczęłam wakacje i jestem już po wszystkich egzaminach. Mam nadzieje, że blog odżyje tego lata.
Prawdopodobnie w tym tygodniu pojawi się jeszcze jednen post, zupełnie nie modelowy - zdradzę, że bardzo lubicie takie posty:).
Przez wakacje postanowiłam na poważnie zająć się kolekcją i przedewszystkim odetchnąć:D.
Czekam na Wasze opinie o tym modelu!
Pozdrawiam!
Gratuluję nowego modelu! Sama skrycie o nim marzę, jest niesamowity *.* Jak na ARkę moim zdaniem ma za grube nogi d; W każdym razie jest cudowny. Kiedyś myślałam, że bym go nie przemalowywała, ale teraz mam dzień malowania i sama już nie wiem cx W każdym razie pragnę dostać go w swoje łapki. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz z niego zrobić gniadosza, to musiałabyś i nogi zrobić podpalane c; A co do posta, to zgaduję, że będą to fotki z zawodów :)
Dziękuję i zgodzę się, że jest naprawdę świetny:D
UsuńI trafiłaś dobrze - fotki z zawodów się szykują:3
Gratuluję, bardzo ciekawy okaz! Choć nie pałam jakąś szczególną sympatią do figurek na bazie rzeźb pani Anny (bo same AR-ki, które nie muszą mieć np. grubych gumowych nóżek, to co innego), to model wyjątkowo mi się spodobał pod względem pozy. Wszystkie inne dębujące modele w tej skali wydają mi się takie ulizane, bez emocji, a tu piękna dzicz. Malowanie też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratki :-D
Dziękuje!
UsuńTen konik to naprawdę fajny model:)
Bardzo ładny koń, sama chciałabym go w swojej kolekcji i może kiedyś w końcu się pojawi. :D Jedyne co mi w nim nie pasuje, to grubość nóg, ale wybaczam, bo musi jakoś stać, a i tak wygląda na porządnie zrobionego.
OdpowiedzUsuńGratuluję i pozdrawiam! I dziękuję za opis, który przydał się do podjęcia decyzji!
Dziękuje! Ciszę się, że jakoś Cię do niego przekonałam!:D
UsuńWłaśnie dużo osób narzeka na te nogi a ja szczerze tego nie zauważyłam XD
Pozdrawiam!
Mam tego pana w kolekcji i uwielbiam go tak samo jak Ty ;)
OdpowiedzUsuńMaść to rzeczywiście rzecz gustu, jednak mnie jakoś te kolorki przyciągają.
Gratuluję zdobyczy i pozdrawiam!
Dzięki! :D
Usuń