Coś z niczego.

Cześć! 

W dzisiejszym poście chciałabym trochę opowiedzieć, o rzeczach, które udało mi się zrobić przez minioną połowę tygodnia. Dużo tego nie jest, ale udało mi się zmotywować, żeby napisać post - z tąd ten tytuł. 




Dzisiaj będzie zarówno o zdjęciach jak i o sprzęcie, który nie pojawiał się tutaj od aż kwietnia! 
Udało mi się wykonać 3 czapraki i kantar, wszystko dzięki dostawie cudownych materiałów  od Monocerus.pl:D. 

Kantar jest w takim „neonowym” stylu, ze wstążek rypsowych. Oprócz zielonego dodałam trochę białych elementów. Użyłam moich 2 ostatnich Rio Rondo (czas na jakieś zakupy) a karabińczyk skręciłam sama z drutu. 

Tak jak kolorystycznie mi bardzo przypadł do gustu tak samo wykonanie pozostawia wiele do życzenia. 
Paski policzkowe są stanowczo za długie i w sumie przez to sypie się cała reszta. Jak widzicie podgardle aż się wygięło, a nachrapnik zsunął się za nisko. 
Na pewno nie jest to moja najlepsza praca i nie jestem z niej dumna. 

Kolejną rzeczą są czapraki, wszystkie w kolorystyce zielono - niebieskiej. 
Czaprak powyżej jest moim pierwszym czaprakiem z większym pikowaniem. Nie użyłabym go na mniejszych modelach (mówię tu o skali LB), ale na tradach wygląda świetnie. Czapraki zrobiłam tą samą metodą co ostatnio - postawiłam na prostotę.

Muszę przyznać, że przydało by im się lepsze profilowanie, bo trochę odstają, ale nie wygląda to bardzo źle. Powinnam po prostu bardziej przykładać się przy wycinaniu kształtu i wydrukować sobie szablony. 
Ostatnio używałam od Uli ze Stajni Tenebris, z jej tutorialu, ale tym razem chciałam zrobić kształt samodzielnie i tak to wyszło x). Ogólnie wszystkim polecam ten właśnie tutorial na czapraki, jest bardzo prosty i czytelny: https://youtu.be/N09-THaCQ5E

Ostatni czaprak już lepiej leży, ale przydało by się lepiej go przyciąć te niedoskonałości przy brzegu. 
Próbowałam to zrobić, ale bałam się, że przytnę sznurek, a to już mi nie raz się zdarzyło. 
-
Tyle by było o akcesoriach - przyznaję, wyszłam z formy;p.
Teraz przejdziemy już do „mojej specjalizacji” czyli zdjęć. 

Były dwie sesje zdjęciowa, jedna bardzo krótka i jedna dłuższa. 
Na tą pierwszą zabrałam ze sobą Partly Cloudy, bo ostatnio jakoś mało zdjęć jej robię. Planuję niedługo zrobić też jej sesję w lesie, może będzie to dobrym pomysłem. W każdym razie było niesamowite burzowe niebo, ale zrobiłam tylko 3 zdjęcia, bo wszystkie wydawały się podobne. 

Mimo tej nie powalającej ilości jestem w miarę zadowolona. 
Czegoś jednak mi brakuje, czegoś takiego co by uczyniło te zdjęcia specjalnymi - być może zanudziłam się lokalizacją? 
Muszę koniecznie w końcu pojeździć w tamte miejsca co znalazłam podczas kwarantanny, powtarzam to już od kilku miesięcy a nigdy nie doszło to do skutku x). 
Na szczęście teraz są wakacje i nic nie stoi na przeszkodzie...


I klasycznie na kupce piasku. 
Przeszkadza trochę to zboże, które zaburza skalę, ale za bardzo podobało mi się lekko granatowe niebo w tle:D. Przejdziemy już teraz do kolejnej sesji, która miała być małym treningiem „sand splashów”,  bo miejsce jest idealne - piaszczysta droga. 


Zdjęcie powyżej to mój dzisiejszy faworyt. 
Wreszcie udał mi się duży ten sand splash. Chociaż jak zwykle było wiele faili i nie powodzeń...

Wiem, że lubicie takie zdjęcia, więc proszę:D 
Sam splash całkiem udany, tylko co ta łapa robi w kadrze? 



Strasznie podobają mi się te zdjęcia, mimo, że trochę za dużo piasku mi się sypnęło. Stęskniłam się za dynamiką po ostatniej sesji w lesie. 

Zrobiłam też zdjęcia nowemu i muszę przyznać, że fajnie mi się go fotografuje. 
Musicie pewnie być też zdziwieni dlaczego część zdjęć jest jaśniejsza a część ciemniejsza. Otóż przestawiałam ekspozycję w aparacie szukając tej, która najbardziej mi się podoba. Często po sesji w zachodzie słońca, chcę zrobić jakieś inne zdjęcia to się dziwie, jak wychodzą całe białe - zapominam przełączyć ustawień na takie jakie były x). 


Z nowości to pochwalę się, że właśnie wysłałam zgłoszenie na trzy dniowy kurs fotografii - zobaczymy co z tego wyjdzie i czy przyjmą moje zgłoszenie ale bardzo się cieszę, bo nigdy nie brałam w takim czymś udziału i jak uda mi się tam być na pewno Was o tym powiadomię oraz co nie co poopowiadam:D. 

Wracając do tej sesji zdjęciowej, podoba mi się jej wiejski klimat. W tle jakieś pole, piaskowa droga, w sumie tak narzekałam, że wszędzie już zdjęcia robiłam a to całkiem ładna lokalizacja. 
Chociaż strasznie przeszkadzał mi olbrzymi wiatr. Zawsze tam wieje, bo jest to miejsce na wzniesieniu i w ogóle nie osłonięte. Dobrze, że Catch Me jest stabilnym modelem i przewrócił się tylko raz, przy naprawdę niezłym porywie. 


Tutaj wyszło słońce i zdjęcie to już zupełnie inna bajka. Nie lubię zdjęć w słońcu - naprawdę ciężko się je robi! Aparat tworzy różne śmieszne odbicia, nic nie widać na ekranie i przedewszystkim zazwyczaj jest gorąco. Lato to zdecydowanie nie moja ulubiona pora żeby robić zdjęcia:p 

Na sam koniec takie zdjęcie z ogierem Southlands Replicas i malutkim splashem. 

Sesja ogółem na plus/minus. Ciężko mi się zdecydować, czy jestem zadowolona, czy nie. 
Uważam, że brakuje w niej właśnie jakiejś wyjątkowości, ale jestem niezwykle dumna z dynamicznych zdjęć z piaskiem i cieszę się, że powoli ale do przodu idzie moja nauka obsługiwania aparatu.

Mam nadzjeję, że taki mieszany post z ostatnich kilku dni Wam się spodobał i koniecznie dajcie znać co Wy sądzicie o tej sesji. To by było na tyle:D
Pozdrawiam! 




Komentarze

  1. Jak dla mnie bardzo udana :). Najbardziej mi się podobają zdjęcia ze splashem :). Szczególnie ładnie wyszedł Catch Me, z sand splashem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko bardzo ładne, a ze zdjęć mi też najbardziej podoba się to z Catch Me :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fotki ze splashem wyszły super <3
    Z akcesoriów najbardziej przypadł mi do gustu ciemno turkusowy czapraczek.
    Kolory w kantarze są bardzo oryginalne ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty